Nowy numer 13/2024 Archiwum

Małżeńskie Drogi Krzyżowe

Panie, otwórz moje serce, bym raczej podnosił niż przygniatał, bym usprawiedliwiał zamiast potępiać.

Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu

„Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5).

Jezu, Synu Boga i Synu Człowieczy, a więc to jest miejsce, gdzie mogłeś skłonić głowę? Oddałeś Ducha w ręce Ojca z ufnością dziecka, które wie, że jest kochane. Wykonało się. Miłość zwyciężyła, miłość w wymiarze krzyża, silniejsza od śmierci, miłość, której pragniemy, której szukamy i której tak bardzo nie umiemy dawać. A przecież taka jest nasza przysięga małżeńska. „Nie opuszczę cię aż do śmierci”. Do śmierci fizycznej, ale też do śmierci mojego „ja” dla współmałżonka. Raczej zrezygnuję z siebie dla jego dobra. Duch jest ochoczy, ale ciało słabe.

Ty, Panie, tę przysięgę wypełniłeś wobec mnie. Nie przypadkiem prastary hymn chrześcijański nazywa krzyż „łożem miłości, gdzie nas poślubił Pan”. Oto prawdziwy Oblubieniec, który oddaje życie za oblubienicę! Tak właśnie mnie ukochałeś. „Wziąłeś śmierć ode mnie, abym ja dostał życie od Ciebie”.

Dziękuję Panie, za Twój dar. Dotknij dziś mojego serca, przemień je. Skrusz wszelkie urazy, które chowam do innych, szczególnie tych najbliższych. Daj mi dar pojednania z żoną, mężem, może z ojcem, który mnie opuścił, z tymi, którzy mnie zawiedli lub skrzywdzili. Daj mi odpowiedzieć czynem na Twoją miłość, na Twoje przebaczenie. Niech w moim sercu zrodzi się przebaczenie dla bliźnich i niech mogą go doświadczyć ode mnie. Pozwól mi także prosić o przebaczenie moich nieprzyjaciół. Bez Twojego Świętego Ducha to jest niemożliwe, ale Ty Panie wszystko możesz uczynić.

Stacja XIII – Jezus z krzyża zdjęty

„Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć” (Iz 53, 8).

Jezu, tylko nieliczni zostali pod krzyżem. A przecież tylu za Tobą chodziło, tylu uzdrowiłeś, tylu Cię słuchało. Nawet najbliżsi uczniowie uciekli. Został najmłodszy, Twoja Matka i kilka kobiet. Jak trudno towarzyszyć drugiemu w cierpieniu? Szczególnie, gdy jesteśmy bezsilni i nie możemy nic zrobić. Kiedy to nas przerasta, nie rozumiemy, nie potrafimy wytłumaczyć, boimy się.

Twoi najbliżsi przyjęli Twoje ciało z czułością i miłością. Obmyli je i przygotowali na pogrzeb. Pomóż nam, Chryste, abyśmy nie opuszczali w umieraniu naszych bliskich. Szczególnie rodziców, którzy dali nam życie, a którzy na starość mogą być dla nas niewygodni i uciążliwi. Daj nam miłość i siły, aby ten trudny czas mogli przeżywać otoczeni kochającymi osobami, wspierani modlitwą i troską. Nawet jeśli to wydaje się niemożliwe lub bezsensowne. Ty, Panie, widziałeś sens w wyniszczeniu siebie dla mnie. Daj nam też odwagę i mądrość, by głosić im Dobrą Nowinę.

Stacja XIV – Jezus do grobu złożony

„Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami” (Iz 53, 9-12).

Jezu, to ja zasłużyłem na śmierć przez moje grzechy, a Ty zająłeś moje miejsce. Ty – Dawca Życia – zostałeś złożony do grobu zamiast mnie, aby już żaden grób nie był bezsensownym końcem, nie był bez nadziei. Twoje ciało jest martwe, ale Ty sam zstępujesz właśnie do otchłani, aby uwolnić jeńców. Wyrywasz z niej Adama i Ewę i wszystkich, którzy oczekiwali wybawienia.

Ty pierwszy mnie szukałeś. Ty schodzisz do otchłani mojego cierpienia, samotności, grzechu, beznadziei, aby mnie ratować. Ty nie patrzysz biernie na żadne cierpienie. Niech Twój grób, nad którym już błyszczy jutrzenka zmartwychwstania, da nam wiarę i wytrwałość w modlitwie, byśmy ufali, że Ty wszystko możesz i nie popadali w zniechęcenie. Szczególnie, kiedy my lub nasi znajomi przeżywają poważne kryzysy, kiedy wydaje się, że miłość umarła, że nie ma nadziei.

„A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5).

Ześlij nam Panie, swego Ducha, by odnowił oblicze ziemi i naszych rodzin.

Zakończenie

Nie wiem, czy pomogłem Ci przeżyć tę Drogę Krzyżową, może byłem raczej przeszkodą. Na pewno chciałem pomóc, abyś myślał o Chrystusie, który kocha Ciebie i jest obecny w Twoim codziennym życiu. Mówi do Ciebie przez ludzi, wydarzenia, swoje słowo. On zawsze był dla mnie dobry, nawet kiedy jeszcze tego nie wiedziałem i nie zauważałem. Jeśli Ty to widzisz, to błogosław Go razem ze mną. Jeśli tego nie widzisz, to nie czekaj bezczynnie. Szukaj miejsca w Kościele, gdzie możesz Go spotkać osobiście.

Dziś Kościół nie jest popularny. Wielu ludziom trudno uwierzyć, że to zgromadzenie grzeszników może im coś zaoferować. Ja jednak w tym właśnie Kościele spotkałem dobrego Boga, który działa i rozdaje swoją miłość. Dla mnie tym miejscem była Droga Neokatechumenalna – mała wspólnota w parafii, gdzie wszyscy się znamy i gdzie zaczynamy doświadczać miłości i jedności, która pochodzi od Chrystusa. Może i dla Ciebie to będzie dobre miejsce, a może znajdziesz inną wspólnotę. Jest ich wiele. Ważne, abyś nie był sam, bo możesz zginąć na pustyni, a w karawanie łatwiej jest dotrzeć do Ziemi Obiecanej, którą Bóg dla Ciebie przygotował.

Mikołaj Rybarczyk, od 20 lat mąż Małgorzaty, ojciec 6 dzieci
Droga Neokatechumenalna

Więcej rozważań Drogi Krzyżowej znajdziesz na WIARA.PL

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zobacz także

Polecane filmy

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy