Izraelici zaczęli szemrać przeciw Bogu i Mojżeszowi z powodu przedłużającego się pobytu na pustyni, a wtedy...
Z jam ziemnych, spomiędzy kamieni wypełzły jadowite węże i zaczęły dotkliwie kąsać Izraelitów. Węże na pustyni nie są zjawiskiem nadzwyczajnym, jednak ich pojawienie się zostało odebrane jako kara za niewierność względem Pana. Jad zwierząt zabijał. Wielu zmarło. Mojżesz wstawił się za swoim ludem i Bóg polecił mu sporządzić węża i umieścić go na wysokim palu. To miało przynieść ocalenie.
Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogoś wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.
Nie tylko chodziło o sam znak, ale też o ponowne zaufanie Bogu. Jak tłumaczy ks. Tomasz Kusz, Izraelici zgrzeszyli brakiem zaufania wobec Boga. Chodzili ze wzrokiem utkwionym w ziemię, wypatrując węży. Nakazując umieszczenie węża na wysokim palu, Bóg zmusił ich do oderwania się od zagrożenia i spojrzenia w górę, ku Niemu. Więcej dowiesz się w audycji "Na początku było Słowo".
Pełny tekst czytań dostępny na stronie liturgia.wiara.pl