Rozważania starszego brata syna marnotrawnego.
Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu
Zwróćmy uwagę na dwie rzeczy.
Pierwsza: Jezus na krzyżu woła: „Wykonało się!” W oryginale Ewangelii jest w tym miejscu słowo, które równie dobrze można byłoby przetłumaczyć na polski jako: „Zapłacone!” „Zapłatą za grzech jest śmierć” i Jezus ten dług zapłacił za nas.
Byłem niedawno w sanktuarium na Svatym Kopečku koło Ołomuńca. Tam w bocznej kaplicy jest obraz Jezusa na krzyżu. Nad nim, na obłoku widać Boga Ojca, który drze pergamin z napisem: „umrzesz śmiercią” (to dosłowne, niezręczne tłumaczenie z łaciny). Ojciec drze zapis naszej winy. To znaczy, że nie umrzemy, nie umrzemy na wieki!
I druga rzecz: żołnierz przebija bok Jezusa. Wypływa Krew i Woda. Właściwie to samo widzimy na obrazie Jezusa Miłosiernego („Jezu, ufam Tobie”). Ta Krew i Woda to Duch Święty. To On jest największym darem Bożego Miłosierdzia dla nas. Mamy w sobie Ducha Świętego, dlatego mamy prawo do dumy (nie pychy), mamy prawo do radości.
Stacja XIII: Jezus z krzyża zdjęty
Niewiele o tym wiem. Bo żadna z osób mi najbliższych jeszcze nie umarła. O umieraniu wiem tyle, że to tracenie po kolei wszystkiego, co było dla kogoś najważniejsze.
Bp Tadeusz Pieronek mówił, że Jan Paweł II miał tę słabość, że lubił się popisywać swoją krzepą. Jego umieranie polegało na tym, że - jak wszyscy widzieliśmy - ten potężny niegdyś mężczyzna stał w oknie Pałacu Apostolskiego i nie potrafił wydusić z siebie słowa.
Umieranie Benedykta XVI widziałem w tym, jak ten strażnik wiary, najwierniejszy z wiernych, został zdradzony przez swego kamerdynera, który wynosił dokumenty z Jego biurka.
Ani ja, ani żaden z moich bliskich jeszcze nie umierał. Ale widzę swoje umieranie w tym, że coraz ciężej mi unieść samego siebie, że pewne decyzje już za mną i nic ich nie zmieni, że poniosłem porażki, straciłem szansy. Wszystko to oddaję miłosiernemu Bogu.
Stacja XIV: Jezus do grobu złożony
Kiedy ktoś umrze, ludzie kiwają głowami i mówią: „poszedł do piachu”. Jeśli ci, co tak mówią, są katolikami, to może nawet powinni się z tego spowiadać. Bo my nie idziemy „do piachu”. Nawet jeśli składamy kogoś do grobu, to „nasza nadzieja pełna jest nieśmiertelności”. Można zrozumieć ból i bunt - choćby taki, jak ten po katastrofie samolotu w Alpach. Ale nieraz bywałem na pogrzebach, które były - rzec by można - paschalne. „Pascha” znaczy: „przejście”. Najpierw przejście z Egiptu do Ziemi Obiecanej, potem radosne przejście Chrystusa ze śmierci do życia, a w końcu nasze przejście ze śmierci do życia.
Rozpacz to pokusa. To także jad, którym ponowocześni myśliciele zatruwają swoich słuchaczy. Mówią: trzeba trzeźwo patrzeć na świat, trzeba odrzucić wiarę jako pocieszenie. I przegrywają z rozpaczą. A my wygrywamy. Jak pisał św. Jan, „zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara”.
(obraz) |