Czyli jak się umartwiać z wysiłkiem, ale bez sensu.
Źle jest też... wcale nie pościć. Bo ja potrzebuję postu. Z wielu powodów. Między innymi po to, by doświadczyć, że nie wszystko musi być tak, jak bym chciał. Że – wbrew własnym wyobrażeniom – jestem słaby, znacznie mniej duchowy, niż mi się zdaje. Post to także sposób na choćby symboliczne wynagrodzenie grzechów. To sposób na wygnanie demonów (Jak powiedział Jezus, jest taki rodzaj demonów, który można wyrzucić tylko modlitwą i postem.) Post to wreszcie jeden ze sposobów na naśladowanie Jezusa. A to przecież chodzi.