Jak mnie nie będzie na Drodze Krzyżowej Jezusa, to ja swojej własnej nie dam rady przeżyć. A dlaczego w kościele? Bo nie ma samotnej drogi do zbawienia - tłumaczy paulin o. Stanisław Jarosz.
Jarosław Dudała: Dlaczego właściwie mam iść do kościoła na Drogę Krzyżową?
O. Stanisław Jarosz: Bo jak mnie nie będzie na Drodze Krzyżowej Jezusa, to ja swojej własnej nie dam rady przeżyć. A też będę ją miał - taką czy inną. Bo będę stary, chory, będę umierał. Na Drogę Krzyżową idzie się po to, żeby uczyć się chodzić z Jezusem. Nauczyć się również tego, że gdy ja chodzę Jego drogami, to On mnie poprowadzi moją drogą krzyżową.
Drugi moment to jest to, że dzięki Drodze Krzyżowej mogę nie dać się zwieść pokusom, że moje życie jest dla Boga nieważne, że mnie nie kocha. Droga Krzyżowa pokazuje, jaka jest miłość Boga do nas, grzeszników. Pokazuje, że jest dla nas wysłużone, wypracowane przez Jezusa miłosierdzie. Że gdy pójdę do spowiedzi i powiem: "jestem przestępcą, proszę o wyrok", to usłyszę, że Jezus już za to zapłacił. Bóg mnie nie oskarży. On pokazuje, że nasze grzechy są spłacone.
Droga Krzyżowa pokazuje też, że śmierć to nie jest koniec. Wyjdziemy z ciała, zwłoki zostaną, a my pójdziemy do Domu Ojca po to, żeby kiedyś z Jezusem na końcu czasów powrócić, żeby i nasze zwłoki zmartwychwstały – już przemienione, chwalebne jak ciało zmartwychwstałego Jezusa.
Myślę, że idziemy na Drogę Krzyżową również po to, żeby zobaczyć, że na tej drodze jest Maryja. I Ona będzie na naszych drogach krzyżowych. Tym bardziej, że mówimy: "módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen". Ona będzie na naszych drogach krzyżowych, bo jest wierna, bo kocha, bo Ona tak ma.
A może wystarczyłoby odprawić sobie taką Drogę Krzyżową samemu, bez tych wszystkich ludzi dokoła?
Pewnie, że jak ktoś jest w łóżku, chory, nie może... Ale tak naprawdę pomysł, żeby odprawić sobie samemu Drogę Krzyżową jest podobny do tego, żeby samemu sobie odprawić swoje wesele czy pogrzeb. Nie, my nie jesteśmy wyrwani z ciała Kościoła. Gromadzimy się jako Lud Boży. My wszyscy ochrzczeni jesteśmy w Ciele Chrystusowym. Kolano nie może powiedzieć: "nie będę ze stopą, nic mnie z nią nie łączy, nic mnie nie interesuje, robię sobie wszystko sam". Nie ma samotnej drogi do zbawienia. Jesteśmy w karawanie, jesteśmy w społeczności.